sobota, 10 maja 2014

HEJ KOCHANI !

Więc jest kilka spraw o których muszę wam powiedzieć. Pierwsza jest taka że ten blog zostaje usunięty. Ale ta historia będzie pisana przeze mnie od początku na innym blogu. Link podam wam na końcu C:
Robię to ponieważ nadal chciałabym pisać i zachęcać innych do czytania, niestety nie uda mi się to jeżeli pierwsze rozdziały bloga są tak kiepsko napisane. Wiec zaczynam od początku i wszystko będzie pięknie. Mam nadzieję że będziecie ze mną cały czas i na prawdę przepraszam was że tak długo się nie odzywałam. Bo wiem że była pewna grupka osób która była tu ze mną i znosiła moje nawet kilku miesięczne przerwy. Dziękuję że jesteście, kocham was mocno.
  Link do nowego bloga : http://rules-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
   PS: Jeżeli będziecie nadal mnie czytać napiszcie to w komentarzu
                                                                                                                                         Wasza Weru

poniedziałek, 30 grudnia 2013

13. Stary nie odbijaj mi dziewczyny.

          W pomieszczeniu było ciemno, delikatne promienie padały na twarz blondyna, który jeszcze spał obok mnie. Najwidoczniej przyniósł mnie tu i sam zasnął obok. Wyglądał jak anioł, jego farbowane blond włosy delikatnie jarzyły się w świetle, a rzęsy rzucały cień na blade policzki. Silny ból głowy dawał się we znaki, jednak nie mam serca by go obudzić i prosić by przyniósł mi jakiś lek. Sama pójdę, chodź nie wiem gdzie co się znajduje. Nagle przypomniałam sobie o miłym starszym panu, hmm... jak on miał na imię?  Johan, Jordan ?  Nie mogę sobie przypomnieć. Uchyliłam drzwi aby cicho opuścić sypialnię. Hol oświetlony był kilkunastoma małymi lampami, mijałam drzwi pokoi aż doszłam do schodów które prowadziły idealnie do salonu. Złapałam barierkę i powoli schodziłam w dół, moje gołe stopy stykając się z zimnymi stopniami powodowały gęsią skórkę. Nagle po domu rozszedł się huk rozbijanego szkła.
Automatyczne przykucnęłam chowając głowę między ramiona, bałam się głośnych dźwięków może to dziwne, ale tak mam. Domyślam się że Niall już się obudził. Nie myliłam się chwile późnij zbiegł już ze schodów, by znaleźć się przy mnie.
- Co się stało ? - wysapał mi na ucho. Można było w jego głosie usłyszeć troskę.
- Nie, to nie ja. - Powiedziałam podnosząc się do pozycji stojącej. - To w kuchni.
Nie byłam pewna czy na pewno tam, ale warto sprawdzić czy miałam rację. Niall szybko zbiegł po schodach wpadając do kuchni. Nastała cisza, matko co się stało ? W miarę szybko i ostrożnie zeszłam i kierowałam się do kuchni. Jasne drzwi były zamknięte, delikatnie je otworzyłam i nie mogłam uwierzyć.
Na ladzie siedział Harry, popijając sobie ( jak się nie mylę ) kakao. Jak on się tu wg dostał ? Jakim prawem wg tu jest ?  Weszłam do pomieszczenia na co wzrok bruneta powędrował na mnie. Stanęłam za Niall'em łapiąc go za rękę. Harry przeniósł wzrok na nasze złączone dłonie, na co jego uśmiech wzrósł.
- Stary nie odbijaj mi dziewczyny. - Zaśmiał się ironicznie, na co Niall automatycznie puścił moją rękę. Ałć.
- Spaliście tak słodko że nie chciałem was budzić -znów wypalił tym swoim ironicznym głosem, w dodatku patrząc na mnie tak jak to bym ja była winna.  Spuściłam głowę, unikając jego wzroku.
- Dupek. - Wyszeptałam, najwidoczniej głośniej nisz myślałam. Ponieważ Harry to usłyszał.
- Kochanie nie wyrażaj się tak, mamusia nie była by z ciebie dumna. - znów zaczął się śmiać.
- Zamknij się Harry - Przerwał mu Niall.
- Słucham ? - Skierował się do przyjaciela unosząc brew.
- Nie wiem co ty tu kurwa robisz stary, ale to chyba przesada żebyś jeszcze obrażał mnie i Megan. - Splunął blondyn.  Wow. Nigdy nie widziałam go w takim stanie, Harry najwidoczniej też był zdziwiony.
- Wybacz ale nie jestem tu z własnej woli - Wziął łyk kakao po czym odstawił kubek.
- To może powiesz mi z czyjej ?
- Nasz kochany Modes, pamiętasz, mamy zespół ?
- Na prawdę ?  To ty ciągle imprezujesz, pierdolisz się z kim popadnie i wiecznie cię nie ma Harry.
Zeskoczył z lady omijając Nialla, i kierując się w moją stronę.  Złapał mój nadgarstek, po czym przyłożył swoje usta do mojego ucha.
- Idź się przygotuj, skarbie. Wychodzimy. - Wyszeptał.
Ostatni raz spojrzałam na niebieskookiego, miał zaciśniętą szczękę. Szybko wyszłam udając się do sypialni, nie chciałam być z nim sam na sam. Zwłaszcza po tym co się wczoraj wydarzyło. Ale musiałam robić to co mi kazał, moje ciało nadal pokrywały fioletowe i granatowe sińce. Więc zdecydowałam się na jeansy i sweter. Włosy spięłam w koka. Powoli zeszłam, w Holu stał już Niall. Podeszłam do niego, na co mnie przytulił.
- Proszę uważaj. - powiedział mi we włosy. Odsunęłam się od niego, by na niego spojrzeć.
Jeko usta były rozcięte. Czy... Harry.... O boże. Nie on nie mógł go uderzyć ! I to przeze mnie.
- Twoje usta - Mój głos zadrżał.
- Nie to nic... - pocałował mnie w czoło. - Po prostu bądź ostrożna.
Ostatni raz wtuliła się w jego tors, i ruszyłam do drzwi. Na zewnątrz stał on. Oparty o barierkę i z tym swoim uśmiechem.
- Jak mogłeś go uderzyć ?! - Krzyknęłam podchodząc do niego.
- Przepraszam za wczoraj, za dziś i za to co zaraz zrobię. - Nie zrozumiałam go.
Jego usta gwałtownie przyległy do moich, jego dłoń znalazła się na moim karku i plecach. O nie, tego już za wiele.......




                                         

poniedziałek, 9 grudnia 2013

12. Nic nie było moją winą.

           Usłyszeliśmy z Niall'em głośny huk zamykanych drzwi. Gdy po chwili do pokoju wbiegł Harry.
- Megan, jak dobrze że tu jesteś ! - Powiedział jednocześnie wypuszczając powietrze.
Nie chciałam ani go widzieć, ani z nim rozmawiać a szczególnie nie chciałam go znać. Wiedziałam że muszę z nim porozmawiać, i przeczuwałam że ta rozmowa nie będzie należała do najprzyjemniejszych.
Powoli wstałam z kanapy opuszczając ramiona blondyna, starałam się ukryć że każdy jakikolwiek ruch sprawiał mi niesamowity ból. Przelotnie spojrzałam na bruneta, jego oczy przez moment przepełnione były bólem jednak po chwili znów były jak zawsze, puste i bez jakichkolwiek emocji. Stanęłam naprzeciw Harry'ego zachowując odległość, nie miałam ochoty poczuć jego bliskości.
- Niall, myślę że powinieneś nas zostawić. - oznajmił sucho chłopak w lokach.
Niall powoli wstał, podszedł do mnie delikatnie położył rękę na moim ramieniu.
- W porządku ? - zapytał tuż przy moim uchu. Jego ciepły oddech otulił moją szyję w wyniku czego na ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Mhmm.. - Zamruczałam cicho, potwierdzając że może opuścić pokój, zostawiając mnie sam na sam z Harry'm. W głębi duszy nie chciałam żeby mnie opuszczał, sama nie wiem dlaczego ale obawiałam się zostać tu sama, tylko z nim.  Gdy blondyn znajdował się już w innym pomieszczeniu, opuściłam głowę. Uświadomiłam sobie że moje stopy są bardziej interesujące niż Harry.
- Co ci się stało ? - W jego zachrypłym głosie można było usłyszeć troskę ? Nie, na pewno nie.
- Nic - Powiedziałam tak cicho że nie byłam pewna czy usłyszał. - Nic co mogło by cię interesować.- Dokończyłam, podnosząc nieco głos. Podniosłam głowę, by spojrzeć na bruneta, on w tym czasie przeczesuje ręką swoje mokre od deszczu loki.
- Te siniaki na twoim ciele nazywasz niczym ? - Zapytał wbijające we mnie swój wzrok.
Nie odpowiedziałam. Układałam w głowie jakąś bajkę dla bruneta żeby jak najszybciej skończyć tą wymianę zdań.
- Właściwie, to........ nic nie pamiętam. - Powiedziałam prawdę. Przecież niczego nie pamiętam.
- Co? - Właściwie krzyknął. - Jak no niczego nie pamiętasz ? Miałaś iść do domu tak? To gdzie poszłaś ? No gdzie? - Zaczął krzyczeć wymachując rękoma.
- Ja.. ja... nie pamiętam. - Zaczęłam się kulić, oczy znów zaszły mi łzami. Harry i całe pomieszczenie były rozmazane.
- Meg.. - Zaczął robiąc krok w moją stronę.
- Gdybyś nie pozwolił wysiąść z tego cholernego auta, to..to nic by się nie stało! - Zaczęłam krzyczeć instynktownie robiąc krok w tył, oddalając się tym sposobem od Harry'ego.
Nagle pojawił się przede mną, złapał mój podbródek podnosząc go do góry, tak abym spojrzała mu w oczy. Przybliżył moją twarz do swojej tak że czułam jego szybki oddech na policzku.
- Nic nie było moją winą - wysyczał.
Jego szczęka była mocno zaciśnięta, jego oczy przepełnione były złością. Można było zobaczyć w nich furię, którą najwidoczniej spowodowana była moimi słowami. Moja szczęka zaczynała drętwieć pod wpływem dotyku Harry'ego. Jego dłoń nadal mocno trzymała mój podbródek sprawiając ból.
-Harry... to boli. - Wybełkotałam, poczułam że po moich policzkach spływają łzy, które wcześniej zamazywały mi obraz.
- Harry, proszę... - urwałam chwytając delikatnie jego nadgarstek - puść.
                                                     ~ Harry ~
Gdy trzymałem jej twarz, mocno.Za mocno.  Jednak nie byłem w stanie złagodzić uścisku. Po jej lekko zaczerwienionych policzkach spływały łzy. Bolało ją to, wiem.
- Harry.... to boli. -Wyszeptała z trudem. - Harry, proszę...  puść.
Położyła swoją drobną dłoń na moim nadgarstku delikatnie ją ściskając, próbując złagodzić mój uścisk. Jej kostki pokryte były zadrapaniami, niektóre miejsca były delikatnie fioletowe. Przez głowę przeszła mi myśl że ją zgwałcono. Tą drobną, delikatną niewinną istotę, wykorzystano. W końcu złagodziłem uścisk, powodując że dziewczyna szybko wycofała się łapiąc rękoma za szczękę.
- Po co tu przyszedłeś ? - Krzyknęła, opadając na ziemie i zakrywając dłońmi twarz. Poczułem się jak skończony dupek.
- Udajemy dopiero dwa dni. - Zrobiła pauzę aby nabrać powietrza do puc. - A ja już jestem w rozsypce.  Coś w środku zabolało już wcześniej, ale dopiero teraz uderzyła z podwójną mocą. Wiedziałem że nie jest mi obojętna, że jednak coś karzę mi ją chronić, ale moja ochrona sprawia że cierpi jeszcze bardziej, nie tylko w sposób psychiczny ale i fizyczny. Musiałem odejść, zostawić ją by nie bała się ani chwili dłużej. Obróciłem się  kierując się w stronę ciemnych drzwi frontowych, nadal słyszałem jej płacz za plecami gdy zamykałem drzwi. Na zewnątrz przywitał mnie zimny wiatr który odgarnął moje jeszcze wilgotne włosy z twarzy.  Ruszyłem przed siebie wchodząc z powrotem  w tafle deszczu. Krople wody dudniły o dach mojego samochodu, do którego wsiadłem. Włożyłem kluczyki do stacyjki aby chwilę później przekręcić je odpalając wóz. Nacisnąłem pedał gazu na co koła wydały głośny pisk ruszając z niesamowitą prędkością, z tego przeklętego miejsca.
                                                       ~ Megan ~
Przez okno zauważyłam  jak czarne auto szybko wyjeżdża z terenu posiadłości Nialla, nadal siedziałam na ziemi  patrząc na ziemi gdy usłyszałam.
- O boże Meg. - Niall podbiegł do mnie, delikatnie pomógł mi wstać po czym wziął mnie w ramiona głaszcząc moje włosy.
- Nie mam siły.- Szepnęłam w jego szarą koszulkę.
- Ciii.... - Uciszył mnie po czym pocałował mnie w czubek głowy. - Wszystko będzie dobrze.....
                                           Mam nadzieje że się podoba .
                                                 Komentujcie i czekajcie na next                         Gorzka :>

wtorek, 26 listopada 2013

11. Idź do łóżka, nie mogę patrzeć jak cierpisz.

Cholernie padało, jednak byłam w takiej rozsypce że nie zwracałam zbytnio uwagi na to co działo się w okół.
- Ja on mógł ? Kurwa jak on mógł ?! - Krzyknęłam i opadłam na mokrą od deszczu ziemię. Poczułam że moje szorty namakają wodą, jednak nie wstawałam. Nie miałam siły by wstać, by iść, by żyć.
Siedziałam tak i płakałam, nie wiem ile i szczerze nie obchodziło mnie to. Po prostu ciągle słyszałam głos Harry'ego, tego wrednego egoistycznego typa. Jak w ogóle mogłam myśleć że mu na mnie zależy? Że jednak nie jestem tylko następną laleczką której zadaniem jest zyskać rozgłos. Jestem głupia, cholernie głupia ! Wiedziałam że nie można ufać, wiedziałam że nie można kochać ! A jednak, jednak poczułam coś w stosunku do tego jak widać egoistycznego chłopaka. Auta mijały mnie, tak jak bym tu w ogóle nie siedziała, jakbym nie istniała. Właściwie to istnieć nie chciałam. Było zimno, bardzo zimno. Przede mną był las, duży, ciemny i zimny. Wprost stworzony by przygnębiać. Ostatni obraz jaki pamiętam to, najmniejsze drzewko otoczone przez potężne stare drzewa. Ja jestem tym drzewkiem......
Otworzyłam oczy i zrozumiałam że jestem w miejscu w którym nigdy więcej nie chciałam się znaleźć.
W naszym domu.  Nie wiem czy powinnam jeszcze w ogóle nazywać to moim domem. Bałam się poruszyć, bałam się że Zayn zorientuje się że już nie śpię ?  Nie ja chyba nie spałam.
Leżałam i wsłuchiwałam się w choć najcichszy dźwięk, ale nic nie słyszałam. Zayna nie było. Powoli usiadłam na łóżku, nie byłam w swoich ubraniach. Miałam na sobie moją ulubioną koszulkę Zayna w której uwielbiałam chodzić. Pamiętał. Moje oczy zaszły łzami. Tyle wspomnień, może kiedyś było źle, ale pamiętam rzeczy o których nigdy nie chciałabym zapomnieć. Jedna z łez kapnęła na moją dłoń, na co automatycznie przeniosłam wzrok. Moją bladą skórę pokrywało kilkadziesiąt wielkich siniaków, które sprawiały że ręka była granatowa. Szybko odgarnęłam kołdrę by sprawdzić czy na reszcie ciała także znajdę sińce. Nie myliłam się, na nogach było ich dużo, bardzo dużo. Szybko wstałam z łóżka by podbiec do lustra. Stanęłam i nie wierzyłam. Przede mną stała drobna dziewczyna, z posiniaczonymi rękami i nogami. Widać że była zmęczona, ledwie utrzymywała się w pionie. Jej twarz była blada, oczy wyraźnie podkrążone, a usta chodź czerwone to mocno popękane. To byłam ja. Bezbronna i nie odporna na rzeczywistość. Chciałam się schować, by nikt mnie nie znalazł. A teraz jestem tu. W domu największego problemu.
- Wstałaś, już się bałem że nigdy tego nie zrobisz. - Usłyszałam dobrze znany mi głos, tylko że tym razem była w nim troska.  Powoli odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Co mi się stało ? - Wyszeptałam, ale nawet to sprawiło mi tak cholerny ból. Czułam że drżę, że tracę kontrolę nad swoim ciałem.
- Później ci powiem. - Odpowiedział po dłuższej chwili. Widać było w jego oczach ból gdy na mnie patrzył.  Powoli podszedł do mnie i po prostu mnie przytulił. Brakowało mi tego. Brakowało mi tej czułości i zainteresowania innej osoby.
- Idź do łóżka, nie mogę patrzeć jak cierpisz. - Wyszeptał w moje włosy, następnie wziął moją dłoń i zaprowadził mnie do łóżka. Byłam tak obolała że zwykłe położenie się sprawiało niesamowity ból. Gdy w końcu leżałam, chłopak z niezwykłą delikatnością przykrył mnie. Przybliżył się i ustami musnął moje czoło.
- Przepraszam. - Wyszeptał tak cicho że prawie go nie usłyszałam. Wyszedł, tak szybko jak by bał się że zapytam za co przeprasza.
Znowu leżałam, tylko tym razem nie udawałam że śpię, po prostu patrzyłam w idealnie biały sufit. Co się właściwie przed chwilą stało, Megan ? Zapytałam sama siebię. Przecież to ten sam chłopak, przez którego co noc płakałaś, przez którego uciekłaś, który znalazł sobie inną kilka dni po tym jak od niego odeszłaś.  Nie daj się znowu zwieść. Tylko że.... jak ja się tu w ogóle znalazłam. Co działo się wczoraj ?
Skąd te sińce ?  Boli mnie głowa. Boli mnie serce. Boli mnie całe ciało.  Chcę iść do Nialla, wszystko mu powiedzieć, przytulić go, chcę żeby zrobił mi kakałko i żeby mnie wysłuchał. Telefon! Czemu wcześniej na to nie wpadłam ? ....... Tylko gdzie on jest ? Wstałam jak najciszej się dało, choć kilka jęknięć dało się słychać. Znalazłam szorty, leżały na ziemi koło łóżka. Kieszeń, kieszeń chyba tam je ostatnio dawałam. Jest! Wzięłam i udałam się do łóżka. Szybko odnalazłam numer Nialla i wyślij.
Mam nadzieję że przyjedzie za chwilę i mnie z tąd  weźmie. Czekałam, czekałam. Ale nawet nie odpisał, nawet on mnie zawiódł ? Nagle po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Był tak głośny aż podskoczyłam, na co moje poobijane mięśnie zaprotestowały. wzięłam szorty i telefon i wychyliłam się przez drzwi, zobaczyłam jak Zayn otwiera i widzi Nialla. Moje serce ogarnia ciepło gdy widzę blondyna, jest mi naprawdę bliski.
- Co ty tu robisz - Zapytał zdziwiony mulat.
- Gdzie ona je..... - Nie dokończył bo w tym samym czasie zauważył mnie gdy wyszłam z pokoju.
Już drugi raz tego dnia moje oczy zaszły łzami, podbiegłam do chłopaka i przytuliłam najmocniej jak umiałam. Było mi tam bezpiecznie, w ramionach mojego najukochańszego irlandczyka.
- Coś ty jej znowu zrobił Zayn ? - Zapytał ostro Niall dalej trzymając mnie w ramionach.
- Uratowałem ją, taki z ciebie przyjaciel że tylko ją wykorzystujesz - rzucił ostro mulat. Tego już za wiele, nikt nie będzie osądzał blondyna jakim jest przyjacielem w stosunku do mnie, a na pewno nie taki człowiek który zniszczył moje życie.
- Przestań - Wybuchłam, ale mój głos był tak cichy że można było uznać to za szept.
- Nigdy nie będziesz go osądzać, nigdy a zwłaszcza ty. Spójrz na siebie, spójrz kim się stałeś Zayn. - powiedziałam po czym wyszłam. Niall pobiegł za mną, nie musiał biec daleko. Przecież ja ledwo żyję, wziął mnie w ramiona i zaprowadził do auta. Usiadłam na przednim siedzeniu a Niall na miejscu kierowcy. Gdy dojechaliśmy do domu, mojego prawdziwego domu.Usiadłam na fotelu wcześniej zabierając koc. Położyłam się i czekałam na Nialla który w tym samym czasie robił nam kakao. Zamknęłam oczy by gdy je otworzyć zobaczyć chłopaka trzymającego dwa kupki z słodkim napojem. Usiadł obok mnie i podał mi napój, przyjemnie grzał moje dłonie. Zaczęłam opowiadać mu wszystko od pocałunku z Harry'm do chwili obecnej.
- I tak teraz jestem tutaj - Powiedziałam po czym wypiłam ostatni łyk kakao i odstawiłam kubek.
- Meg.. - Usłyszałam zatroskany - Chodź tu do mnie - powiedział otwierając zachęcająco ramiona. Leżałam teraz w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. Byłam pewna że nikt nie zepsuje tego momentu. Myliłam się. Usłyszeliśmy z Niallem głośne huk zamykanych drzwi. Gdy po chwili do pokoju wbiegł.......

                                       TADAM !  A wiec proszę bardzo C:
                      Mam wenę wiec zaraz piszę następny rozdział, możecie się go            spodziewać nie długo C:
                                                 I jak się podoba ? :