poniedziałek, 30 grudnia 2013

13. Stary nie odbijaj mi dziewczyny.

          W pomieszczeniu było ciemno, delikatne promienie padały na twarz blondyna, który jeszcze spał obok mnie. Najwidoczniej przyniósł mnie tu i sam zasnął obok. Wyglądał jak anioł, jego farbowane blond włosy delikatnie jarzyły się w świetle, a rzęsy rzucały cień na blade policzki. Silny ból głowy dawał się we znaki, jednak nie mam serca by go obudzić i prosić by przyniósł mi jakiś lek. Sama pójdę, chodź nie wiem gdzie co się znajduje. Nagle przypomniałam sobie o miłym starszym panu, hmm... jak on miał na imię?  Johan, Jordan ?  Nie mogę sobie przypomnieć. Uchyliłam drzwi aby cicho opuścić sypialnię. Hol oświetlony był kilkunastoma małymi lampami, mijałam drzwi pokoi aż doszłam do schodów które prowadziły idealnie do salonu. Złapałam barierkę i powoli schodziłam w dół, moje gołe stopy stykając się z zimnymi stopniami powodowały gęsią skórkę. Nagle po domu rozszedł się huk rozbijanego szkła.
Automatyczne przykucnęłam chowając głowę między ramiona, bałam się głośnych dźwięków może to dziwne, ale tak mam. Domyślam się że Niall już się obudził. Nie myliłam się chwile późnij zbiegł już ze schodów, by znaleźć się przy mnie.
- Co się stało ? - wysapał mi na ucho. Można było w jego głosie usłyszeć troskę.
- Nie, to nie ja. - Powiedziałam podnosząc się do pozycji stojącej. - To w kuchni.
Nie byłam pewna czy na pewno tam, ale warto sprawdzić czy miałam rację. Niall szybko zbiegł po schodach wpadając do kuchni. Nastała cisza, matko co się stało ? W miarę szybko i ostrożnie zeszłam i kierowałam się do kuchni. Jasne drzwi były zamknięte, delikatnie je otworzyłam i nie mogłam uwierzyć.
Na ladzie siedział Harry, popijając sobie ( jak się nie mylę ) kakao. Jak on się tu wg dostał ? Jakim prawem wg tu jest ?  Weszłam do pomieszczenia na co wzrok bruneta powędrował na mnie. Stanęłam za Niall'em łapiąc go za rękę. Harry przeniósł wzrok na nasze złączone dłonie, na co jego uśmiech wzrósł.
- Stary nie odbijaj mi dziewczyny. - Zaśmiał się ironicznie, na co Niall automatycznie puścił moją rękę. Ałć.
- Spaliście tak słodko że nie chciałem was budzić -znów wypalił tym swoim ironicznym głosem, w dodatku patrząc na mnie tak jak to bym ja była winna.  Spuściłam głowę, unikając jego wzroku.
- Dupek. - Wyszeptałam, najwidoczniej głośniej nisz myślałam. Ponieważ Harry to usłyszał.
- Kochanie nie wyrażaj się tak, mamusia nie była by z ciebie dumna. - znów zaczął się śmiać.
- Zamknij się Harry - Przerwał mu Niall.
- Słucham ? - Skierował się do przyjaciela unosząc brew.
- Nie wiem co ty tu kurwa robisz stary, ale to chyba przesada żebyś jeszcze obrażał mnie i Megan. - Splunął blondyn.  Wow. Nigdy nie widziałam go w takim stanie, Harry najwidoczniej też był zdziwiony.
- Wybacz ale nie jestem tu z własnej woli - Wziął łyk kakao po czym odstawił kubek.
- To może powiesz mi z czyjej ?
- Nasz kochany Modes, pamiętasz, mamy zespół ?
- Na prawdę ?  To ty ciągle imprezujesz, pierdolisz się z kim popadnie i wiecznie cię nie ma Harry.
Zeskoczył z lady omijając Nialla, i kierując się w moją stronę.  Złapał mój nadgarstek, po czym przyłożył swoje usta do mojego ucha.
- Idź się przygotuj, skarbie. Wychodzimy. - Wyszeptał.
Ostatni raz spojrzałam na niebieskookiego, miał zaciśniętą szczękę. Szybko wyszłam udając się do sypialni, nie chciałam być z nim sam na sam. Zwłaszcza po tym co się wczoraj wydarzyło. Ale musiałam robić to co mi kazał, moje ciało nadal pokrywały fioletowe i granatowe sińce. Więc zdecydowałam się na jeansy i sweter. Włosy spięłam w koka. Powoli zeszłam, w Holu stał już Niall. Podeszłam do niego, na co mnie przytulił.
- Proszę uważaj. - powiedział mi we włosy. Odsunęłam się od niego, by na niego spojrzeć.
Jeko usta były rozcięte. Czy... Harry.... O boże. Nie on nie mógł go uderzyć ! I to przeze mnie.
- Twoje usta - Mój głos zadrżał.
- Nie to nic... - pocałował mnie w czoło. - Po prostu bądź ostrożna.
Ostatni raz wtuliła się w jego tors, i ruszyłam do drzwi. Na zewnątrz stał on. Oparty o barierkę i z tym swoim uśmiechem.
- Jak mogłeś go uderzyć ?! - Krzyknęłam podchodząc do niego.
- Przepraszam za wczoraj, za dziś i za to co zaraz zrobię. - Nie zrozumiałam go.
Jego usta gwałtownie przyległy do moich, jego dłoń znalazła się na moim karku i plecach. O nie, tego już za wiele.......




                                         

poniedziałek, 9 grudnia 2013

12. Nic nie było moją winą.

           Usłyszeliśmy z Niall'em głośny huk zamykanych drzwi. Gdy po chwili do pokoju wbiegł Harry.
- Megan, jak dobrze że tu jesteś ! - Powiedział jednocześnie wypuszczając powietrze.
Nie chciałam ani go widzieć, ani z nim rozmawiać a szczególnie nie chciałam go znać. Wiedziałam że muszę z nim porozmawiać, i przeczuwałam że ta rozmowa nie będzie należała do najprzyjemniejszych.
Powoli wstałam z kanapy opuszczając ramiona blondyna, starałam się ukryć że każdy jakikolwiek ruch sprawiał mi niesamowity ból. Przelotnie spojrzałam na bruneta, jego oczy przez moment przepełnione były bólem jednak po chwili znów były jak zawsze, puste i bez jakichkolwiek emocji. Stanęłam naprzeciw Harry'ego zachowując odległość, nie miałam ochoty poczuć jego bliskości.
- Niall, myślę że powinieneś nas zostawić. - oznajmił sucho chłopak w lokach.
Niall powoli wstał, podszedł do mnie delikatnie położył rękę na moim ramieniu.
- W porządku ? - zapytał tuż przy moim uchu. Jego ciepły oddech otulił moją szyję w wyniku czego na ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Mhmm.. - Zamruczałam cicho, potwierdzając że może opuścić pokój, zostawiając mnie sam na sam z Harry'm. W głębi duszy nie chciałam żeby mnie opuszczał, sama nie wiem dlaczego ale obawiałam się zostać tu sama, tylko z nim.  Gdy blondyn znajdował się już w innym pomieszczeniu, opuściłam głowę. Uświadomiłam sobie że moje stopy są bardziej interesujące niż Harry.
- Co ci się stało ? - W jego zachrypłym głosie można było usłyszeć troskę ? Nie, na pewno nie.
- Nic - Powiedziałam tak cicho że nie byłam pewna czy usłyszał. - Nic co mogło by cię interesować.- Dokończyłam, podnosząc nieco głos. Podniosłam głowę, by spojrzeć na bruneta, on w tym czasie przeczesuje ręką swoje mokre od deszczu loki.
- Te siniaki na twoim ciele nazywasz niczym ? - Zapytał wbijające we mnie swój wzrok.
Nie odpowiedziałam. Układałam w głowie jakąś bajkę dla bruneta żeby jak najszybciej skończyć tą wymianę zdań.
- Właściwie, to........ nic nie pamiętam. - Powiedziałam prawdę. Przecież niczego nie pamiętam.
- Co? - Właściwie krzyknął. - Jak no niczego nie pamiętasz ? Miałaś iść do domu tak? To gdzie poszłaś ? No gdzie? - Zaczął krzyczeć wymachując rękoma.
- Ja.. ja... nie pamiętam. - Zaczęłam się kulić, oczy znów zaszły mi łzami. Harry i całe pomieszczenie były rozmazane.
- Meg.. - Zaczął robiąc krok w moją stronę.
- Gdybyś nie pozwolił wysiąść z tego cholernego auta, to..to nic by się nie stało! - Zaczęłam krzyczeć instynktownie robiąc krok w tył, oddalając się tym sposobem od Harry'ego.
Nagle pojawił się przede mną, złapał mój podbródek podnosząc go do góry, tak abym spojrzała mu w oczy. Przybliżył moją twarz do swojej tak że czułam jego szybki oddech na policzku.
- Nic nie było moją winą - wysyczał.
Jego szczęka była mocno zaciśnięta, jego oczy przepełnione były złością. Można było zobaczyć w nich furię, którą najwidoczniej spowodowana była moimi słowami. Moja szczęka zaczynała drętwieć pod wpływem dotyku Harry'ego. Jego dłoń nadal mocno trzymała mój podbródek sprawiając ból.
-Harry... to boli. - Wybełkotałam, poczułam że po moich policzkach spływają łzy, które wcześniej zamazywały mi obraz.
- Harry, proszę... - urwałam chwytając delikatnie jego nadgarstek - puść.
                                                     ~ Harry ~
Gdy trzymałem jej twarz, mocno.Za mocno.  Jednak nie byłem w stanie złagodzić uścisku. Po jej lekko zaczerwienionych policzkach spływały łzy. Bolało ją to, wiem.
- Harry.... to boli. -Wyszeptała z trudem. - Harry, proszę...  puść.
Położyła swoją drobną dłoń na moim nadgarstku delikatnie ją ściskając, próbując złagodzić mój uścisk. Jej kostki pokryte były zadrapaniami, niektóre miejsca były delikatnie fioletowe. Przez głowę przeszła mi myśl że ją zgwałcono. Tą drobną, delikatną niewinną istotę, wykorzystano. W końcu złagodziłem uścisk, powodując że dziewczyna szybko wycofała się łapiąc rękoma za szczękę.
- Po co tu przyszedłeś ? - Krzyknęła, opadając na ziemie i zakrywając dłońmi twarz. Poczułem się jak skończony dupek.
- Udajemy dopiero dwa dni. - Zrobiła pauzę aby nabrać powietrza do puc. - A ja już jestem w rozsypce.  Coś w środku zabolało już wcześniej, ale dopiero teraz uderzyła z podwójną mocą. Wiedziałem że nie jest mi obojętna, że jednak coś karzę mi ją chronić, ale moja ochrona sprawia że cierpi jeszcze bardziej, nie tylko w sposób psychiczny ale i fizyczny. Musiałem odejść, zostawić ją by nie bała się ani chwili dłużej. Obróciłem się  kierując się w stronę ciemnych drzwi frontowych, nadal słyszałem jej płacz za plecami gdy zamykałem drzwi. Na zewnątrz przywitał mnie zimny wiatr który odgarnął moje jeszcze wilgotne włosy z twarzy.  Ruszyłem przed siebie wchodząc z powrotem  w tafle deszczu. Krople wody dudniły o dach mojego samochodu, do którego wsiadłem. Włożyłem kluczyki do stacyjki aby chwilę później przekręcić je odpalając wóz. Nacisnąłem pedał gazu na co koła wydały głośny pisk ruszając z niesamowitą prędkością, z tego przeklętego miejsca.
                                                       ~ Megan ~
Przez okno zauważyłam  jak czarne auto szybko wyjeżdża z terenu posiadłości Nialla, nadal siedziałam na ziemi  patrząc na ziemi gdy usłyszałam.
- O boże Meg. - Niall podbiegł do mnie, delikatnie pomógł mi wstać po czym wziął mnie w ramiona głaszcząc moje włosy.
- Nie mam siły.- Szepnęłam w jego szarą koszulkę.
- Ciii.... - Uciszył mnie po czym pocałował mnie w czubek głowy. - Wszystko będzie dobrze.....
                                           Mam nadzieje że się podoba .
                                                 Komentujcie i czekajcie na next                         Gorzka :>

wtorek, 26 listopada 2013

11. Idź do łóżka, nie mogę patrzeć jak cierpisz.

Cholernie padało, jednak byłam w takiej rozsypce że nie zwracałam zbytnio uwagi na to co działo się w okół.
- Ja on mógł ? Kurwa jak on mógł ?! - Krzyknęłam i opadłam na mokrą od deszczu ziemię. Poczułam że moje szorty namakają wodą, jednak nie wstawałam. Nie miałam siły by wstać, by iść, by żyć.
Siedziałam tak i płakałam, nie wiem ile i szczerze nie obchodziło mnie to. Po prostu ciągle słyszałam głos Harry'ego, tego wrednego egoistycznego typa. Jak w ogóle mogłam myśleć że mu na mnie zależy? Że jednak nie jestem tylko następną laleczką której zadaniem jest zyskać rozgłos. Jestem głupia, cholernie głupia ! Wiedziałam że nie można ufać, wiedziałam że nie można kochać ! A jednak, jednak poczułam coś w stosunku do tego jak widać egoistycznego chłopaka. Auta mijały mnie, tak jak bym tu w ogóle nie siedziała, jakbym nie istniała. Właściwie to istnieć nie chciałam. Było zimno, bardzo zimno. Przede mną był las, duży, ciemny i zimny. Wprost stworzony by przygnębiać. Ostatni obraz jaki pamiętam to, najmniejsze drzewko otoczone przez potężne stare drzewa. Ja jestem tym drzewkiem......
Otworzyłam oczy i zrozumiałam że jestem w miejscu w którym nigdy więcej nie chciałam się znaleźć.
W naszym domu.  Nie wiem czy powinnam jeszcze w ogóle nazywać to moim domem. Bałam się poruszyć, bałam się że Zayn zorientuje się że już nie śpię ?  Nie ja chyba nie spałam.
Leżałam i wsłuchiwałam się w choć najcichszy dźwięk, ale nic nie słyszałam. Zayna nie było. Powoli usiadłam na łóżku, nie byłam w swoich ubraniach. Miałam na sobie moją ulubioną koszulkę Zayna w której uwielbiałam chodzić. Pamiętał. Moje oczy zaszły łzami. Tyle wspomnień, może kiedyś było źle, ale pamiętam rzeczy o których nigdy nie chciałabym zapomnieć. Jedna z łez kapnęła na moją dłoń, na co automatycznie przeniosłam wzrok. Moją bladą skórę pokrywało kilkadziesiąt wielkich siniaków, które sprawiały że ręka była granatowa. Szybko odgarnęłam kołdrę by sprawdzić czy na reszcie ciała także znajdę sińce. Nie myliłam się, na nogach było ich dużo, bardzo dużo. Szybko wstałam z łóżka by podbiec do lustra. Stanęłam i nie wierzyłam. Przede mną stała drobna dziewczyna, z posiniaczonymi rękami i nogami. Widać że była zmęczona, ledwie utrzymywała się w pionie. Jej twarz była blada, oczy wyraźnie podkrążone, a usta chodź czerwone to mocno popękane. To byłam ja. Bezbronna i nie odporna na rzeczywistość. Chciałam się schować, by nikt mnie nie znalazł. A teraz jestem tu. W domu największego problemu.
- Wstałaś, już się bałem że nigdy tego nie zrobisz. - Usłyszałam dobrze znany mi głos, tylko że tym razem była w nim troska.  Powoli odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Co mi się stało ? - Wyszeptałam, ale nawet to sprawiło mi tak cholerny ból. Czułam że drżę, że tracę kontrolę nad swoim ciałem.
- Później ci powiem. - Odpowiedział po dłuższej chwili. Widać było w jego oczach ból gdy na mnie patrzył.  Powoli podszedł do mnie i po prostu mnie przytulił. Brakowało mi tego. Brakowało mi tej czułości i zainteresowania innej osoby.
- Idź do łóżka, nie mogę patrzeć jak cierpisz. - Wyszeptał w moje włosy, następnie wziął moją dłoń i zaprowadził mnie do łóżka. Byłam tak obolała że zwykłe położenie się sprawiało niesamowity ból. Gdy w końcu leżałam, chłopak z niezwykłą delikatnością przykrył mnie. Przybliżył się i ustami musnął moje czoło.
- Przepraszam. - Wyszeptał tak cicho że prawie go nie usłyszałam. Wyszedł, tak szybko jak by bał się że zapytam za co przeprasza.
Znowu leżałam, tylko tym razem nie udawałam że śpię, po prostu patrzyłam w idealnie biały sufit. Co się właściwie przed chwilą stało, Megan ? Zapytałam sama siebię. Przecież to ten sam chłopak, przez którego co noc płakałaś, przez którego uciekłaś, który znalazł sobie inną kilka dni po tym jak od niego odeszłaś.  Nie daj się znowu zwieść. Tylko że.... jak ja się tu w ogóle znalazłam. Co działo się wczoraj ?
Skąd te sińce ?  Boli mnie głowa. Boli mnie serce. Boli mnie całe ciało.  Chcę iść do Nialla, wszystko mu powiedzieć, przytulić go, chcę żeby zrobił mi kakałko i żeby mnie wysłuchał. Telefon! Czemu wcześniej na to nie wpadłam ? ....... Tylko gdzie on jest ? Wstałam jak najciszej się dało, choć kilka jęknięć dało się słychać. Znalazłam szorty, leżały na ziemi koło łóżka. Kieszeń, kieszeń chyba tam je ostatnio dawałam. Jest! Wzięłam i udałam się do łóżka. Szybko odnalazłam numer Nialla i wyślij.
Mam nadzieję że przyjedzie za chwilę i mnie z tąd  weźmie. Czekałam, czekałam. Ale nawet nie odpisał, nawet on mnie zawiódł ? Nagle po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Był tak głośny aż podskoczyłam, na co moje poobijane mięśnie zaprotestowały. wzięłam szorty i telefon i wychyliłam się przez drzwi, zobaczyłam jak Zayn otwiera i widzi Nialla. Moje serce ogarnia ciepło gdy widzę blondyna, jest mi naprawdę bliski.
- Co ty tu robisz - Zapytał zdziwiony mulat.
- Gdzie ona je..... - Nie dokończył bo w tym samym czasie zauważył mnie gdy wyszłam z pokoju.
Już drugi raz tego dnia moje oczy zaszły łzami, podbiegłam do chłopaka i przytuliłam najmocniej jak umiałam. Było mi tam bezpiecznie, w ramionach mojego najukochańszego irlandczyka.
- Coś ty jej znowu zrobił Zayn ? - Zapytał ostro Niall dalej trzymając mnie w ramionach.
- Uratowałem ją, taki z ciebie przyjaciel że tylko ją wykorzystujesz - rzucił ostro mulat. Tego już za wiele, nikt nie będzie osądzał blondyna jakim jest przyjacielem w stosunku do mnie, a na pewno nie taki człowiek który zniszczył moje życie.
- Przestań - Wybuchłam, ale mój głos był tak cichy że można było uznać to za szept.
- Nigdy nie będziesz go osądzać, nigdy a zwłaszcza ty. Spójrz na siebie, spójrz kim się stałeś Zayn. - powiedziałam po czym wyszłam. Niall pobiegł za mną, nie musiał biec daleko. Przecież ja ledwo żyję, wziął mnie w ramiona i zaprowadził do auta. Usiadłam na przednim siedzeniu a Niall na miejscu kierowcy. Gdy dojechaliśmy do domu, mojego prawdziwego domu.Usiadłam na fotelu wcześniej zabierając koc. Położyłam się i czekałam na Nialla który w tym samym czasie robił nam kakao. Zamknęłam oczy by gdy je otworzyć zobaczyć chłopaka trzymającego dwa kupki z słodkim napojem. Usiadł obok mnie i podał mi napój, przyjemnie grzał moje dłonie. Zaczęłam opowiadać mu wszystko od pocałunku z Harry'm do chwili obecnej.
- I tak teraz jestem tutaj - Powiedziałam po czym wypiłam ostatni łyk kakao i odstawiłam kubek.
- Meg.. - Usłyszałam zatroskany - Chodź tu do mnie - powiedział otwierając zachęcająco ramiona. Leżałam teraz w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. Byłam pewna że nikt nie zepsuje tego momentu. Myliłam się. Usłyszeliśmy z Niallem głośne huk zamykanych drzwi. Gdy po chwili do pokoju wbiegł.......

                                       TADAM !  A wiec proszę bardzo C:
                      Mam wenę wiec zaraz piszę następny rozdział, możecie się go            spodziewać nie długo C:
                                                 I jak się podoba ? :

niedziela, 10 listopada 2013

10. Paczka czerwonych Marlboro w schowku sama rzuca się w oczy.

* Megan *
Już się nie odezwałam. Nawet jak bym chciała to nie wiedziałam co powiedzieć, najodpowiedniejsza była teraz cisza.
Harry niósł mnie tak aż do auta, przyznam przyjemnie było na rękach Harry'ego, lecz nigdy bym nawet nie pomyślała że mogę się tam znaleźć. Czułam jego perfumy i nutkę mięty, czy tak pachnie niebo?
Mam słabość do męskich perfum, jak byłam mała kradłam je tacie. Tata..... no właśnie, zmarł jak miałam 10 lat. Zginął w wypadku samochodowym. Był najbliższą mi osobą, zawsze mnie rozumiał, pomagał, wspierał. Z mamą byłam trochę inaczej. Rzadko się z nią dogaduję....... tak ona nadal żyje, nie zostałam sierotą. Tylko mieszkamy osobno, ona aktualnie w moim rodzinnym domu w Brixton, a ja w Londynie.
Gdy Harry znalazł się pod autem, delikatnie postawił mnie na ziemi posyłając ciepły uśmiech. Czy coś się zmieniło w czasie powrotu ? Ja o czymś nie wiem? W czasie kiedy stałam jak w ryta, Harry okrążył pojazd, tak przynajmniej myślę. W tej samej chwili usłyszałam delikatnie ochrypły, męski głos.
- Wsiadasz ? Czy zamierzasz tu zostać ? - Odwróciłam się i zobaczyłam jak stoi przy swoich drzwiach które zostały lekko uchylone. Znowu się zagapiłam, te jego oczy, świeciły tak mocno że mogłam zobaczyć je nawet z tej odległości. I te usta, takie pełne. Przypomniałam sobie ich smak, i zapragnęłam by znowu ich spróbować. Usta Harry'ego poruszyły się, na co automatycznie się ogarnęłam. Zamrugałam oczami by pozbyć się czarnych plamek które się pojawiły.
 - Słucham ? - Zapytałam, ponieważ nie usłyszałam wcześniejszych słów chłopaka.
- Zapytałem, czy możemy już jechać. - Powiedział z dziwnym uśmiechem.
- Oczywiście - Wydukałam na co loczek zaczął się śmiać. - Przepraszam, co cię tak bawi? - Zapytałam z urazą.
- Jesteś urocza gdy patrzysz na moje usta i się oblizujesz. - Co ? Nie to nie możliwe, nie oblizałam ust. Prawda ? Na pewno mnie wrabia, ale skąd wiedział że myślałam o tym..... O Boże,Megan! Musisz się ogarnąć. Przecież ty nic nie czujesz...... do niego. Chyba, nie to nie możliwe. Nie zamierzałam się tłumaczyć, bo jak to mówią - Tylko winny się tłumaczy. - Wsiadłam więc do auta nawet nie zerkając na Harry'ego. Usiadłam na przednim siedzeniu czekając aż chłopak łaskawie zajmie swoje miejsce i odwiezie mnie do domu. Jednak nie pójdzie tak łatwo, pomyślałam kiedy loczek nie odpalał silnika.
Tylko nic nie mów, proszę. Tylko nic nie mów. Błagałam w myślach gdy cisze przerwał głos chłopaka.
- Jesteś zła ? - Zapytał szeptem, tak delikatnie. Nie wiedziałam że czyiś głos może być tak łagodny.
Poza tym nie wiedziałam co odpowiedzieć, przecież nie jestem zła tylko zawstydzona, tym że zostałam przyłapana na czymś do czego nigdy bym się nie przyznała.
- Ni..e - Wydukałam prawie nie słyszalnie. Nie jestem pewna czy Harry cokolwiek usłyszał bo nie zauważyłam żadnej reakcji.  Wpatruję się w widok za oknem gdy chłopak łaskawie odpala silnik i odwozi mnie do domu. Znowu czułam ten dziwny dyskomfort, który pojawia się gdy przebywam z nim sam na sam. Dopiero teraz, w samochodzie Harry'ego gdzie jest cicho uświadamiam sobie że zachowuje się inaczej niż kiedyś, niż wczoraj. Wnętrze auta obite jest ciemną skórą i matowymi dodatkami które dodają rockowego charakteru całości, w powietrzu unosi się zapach jego perfum. Delikatnej wody po goleniu. Zauważyłam że w schowku, który został uchylony, leży opakowanie czerwonych marlboro.
- Palisz ? - Zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Czasem.- Odpowiedział wbijając wzrok w jezdnię. - Czemu pytasz ?
- No wiesz paczka czerwonych Marlboro w schowku sama rzuca się w oczy. - mówię i patrzę za okno.
- To Zayna. - Na samo wspomnienie tego imienia boli mnie żołądek. Wciąż uparcie wpatruje się w obraz za oknem, by Harry nie widział łzy która spływa mi po policzku.
- Przepraszam. - Słyszę gdy z całych sił powstrzymuję się od płaczu. - Nie powinienem tego mówić. Znaczy się..... sam już nie wiem.
* Harry *
Kurwa mogłem tego nie mówić. Właściwie dlaczego o tym wspomniałem ? Wiem że Zayn to niezły dupek i zawsze tak robił. - W zasadzie ty nie jesteś lepszy Hazzusiu. Wtrącił się głos w mojej głowie. Ale Megan na to nie zasługuje, jest zbyt delikatna, zbyt krucha.
- Przepraszam. - Widzę jak ciało dziewczyny delikatnie się spina. - Nie powinienem tego mówić. Znaczy się... sam już nie wiem. - Gdy kończę zdanie dziewczyna gwałtownie obraca się w moją stronę.
- Słucham ? - Krzyczy i w tym momencie zauważam że płacze. Jej piękne brązowe oczy toną w łzach, po delikatnie zaróżowionych policzkach spływa wodospad niebieskich kropelek. Nie chciałem by przez ze mnie płakała, nie chciałam żeby płakała w ogóle.
- Znaczy się, Megan ja.... ja. - Po raz pierwszy w życiu się jąkam. Boję się, boję się że skrzywdzę tą dziewczynę o pięknych oczach które patrzą na mnie w taki sposób jak by chciały mnie zabić.
- Co Harry, masz mi jeszcze coś do powiedzenia ?  Coś o mnie i o Zaynie ? Skąd wiesz ? Skąd ty kurwa wiesz o mnie i o nim ? - Krzyczy jednocześnie dławiąc się łzami.
Nie odzywam się, nie chcę znowu powiedzieć czegoś czego będę później żałować. Skupiam się na BMW które jedzie przed nami,  i ściskaniu rękoma kierownicy gdy słyszę.
- Wysadź mnie.- Nie reaguje. - Słyszysz mnie ? Wysadź mnie teraz!
- I co gdzie pójdziesz? -  W końcu też odkrzykuję. Zatrzymując samochód na poboczu.
- Jak najdalej od ciebie.- Rzuca wychodząc z auta i strzelając drzwiczkami.
Dopiero teraz zorientowałem się że do domu Niall'a nie jest daleko, właściwie 5 min.

                                     Ok Jest PRZEPRASZAM, długo mnie nie było - brak weny ;-;
             Ale mam nadzieję że rozdział chodź w połowie napisany oczami Harry'ego wam się spodoba.
            Zapraszam na blog Oli < Dopiero zaczyna >  ------------>   http://jednokierunkowy-black.blogspot.com/  <-------------------------          Pozdrawiam    Gorzka :*

                             Czytasz = Komentujesz 

wtorek, 8 października 2013

9. Nie mów do mnie Megan.

       Krzyczałam w myślach, gdy przed oczami miałam tęczówki w pięknym kolorze zieleni, które zbliżały się na nie bezpieczną odległość. Kiedy jego usta dotykają moich, po moim ciele przechodzi gwałtowny dreszcz. Był dość mocny by Harry mógł go poczuć, więc obawiam się że po pocałunku jego humor i nastawienie do mnie może się zmienić. Dlaczego? Może pomyśleć że coś do niego czuję, przez to że jeszcze go nie odepchnęłam? Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej by móc go odrzucić jednak w tym czasie Harry wsunął swój język do moich ust, delikatnie je uchylając, i zahaczając o mój język. Czuje się wspaniale, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Owszem wiele razy całowałam się z Zaynem, ale nigdy tak jak teraz. Hazza był delikatny, ostrożny jak by bał się że zrobi mi krzywdę. A Zayn, no cóż, zawsze naciskał, był zachłanny i nie zważał na to czy dobrze się z tym czuję. Jego dłonie znajdujące się na moich policzkach, przeniósł na biodra równocześnie dociskając moje ciało do niego.  W tej chwili uświadomiłam sobie że jednak nie jesteśmy sami.
- A co niby miało by być się stać gdyby nie było tych wszystkich ludzi, Magan ?- W mojej głowie odezwałam się oburzona podświadomość. W jednym momencie oderwałam swoje myśli od soczystych ust Harry'ego, głosu w mojej głowie i mocno naparłam na tors chłopaka, odpychając go. Ten gwałtownie otworzył oczy w których na początku pojawiło się zdziwienie a później złość. Miałam ochotę zwinąć się w kulkę i zniknąć, pod wpływem wzroku Harry'ego i wszystkich tam zgromadzonych. Nienawidziłam być w centrum uwagi, czułam się jak pośmiewisko. Dlaczego, przecież to nie ja go pocałowałam. Do moich oczu zaczęły napływały łzy, miałam ochotę się rozpłakać. Bądź silna Meg, bądź silna. Powtarzałam sobie, gdy nagle Harry złapał mnie mocno za nadgarstek ciągnąc mnie w głąb  parku. Ucieszyłam się że zabrał mnie od tych wszystkich ludzi, jednak boje się co zamierza zrobić. Doszliśmy do miejsca gdzie nie było żadnej drużki, więc ludzie tędy nie przechodzili. Oparł mnie o jakieś drzewo, kładąc ręce między moją głową a ramionami. Głowa opadała mu w dół, tak że nie mogłam zobaczyć jego twarzy przez przyciągane przez grawitację loki. Poczułam jak po moim policzku spływa łza. Harry podniósł głowę tak że dzieliły nas tylko centymetry.
W jego oczach nie było żadnego uczucia, jak otchłań, która nie ma końca. Cisze przerwał jego ochrypły głos.
- Czy ty płaczesz Megan ? - Wyszeptał.
Widziałam, po prostu wiedziałam że znowu wróci ten wredny i chamski Harry, którego tak nienawidzę. 
- Nie mów do mnie Megan. - Warknęłam dławiąc się powietrzem. Wiem że nie zabrzmiało to tak jak zamierzałam. 
- Nie odpowiedziałaś na pytanie, Megan. - Znów to samo. Bawi go to. To że tak bardzo jetem przy nim bezradna. Mam ochotę go spoliczkować, jednak wiem że nie dam rady, że jestem na słaba.
- Nie. - Powiedziałam niemal nie słyszalnie.
- To dobrze - Powiedział po czym otarł łzę na moim policzku swoim kciukiem. Drgnęłam. Nie spodziewałam się tego. Jednak zaraz po tym zerwał się i zaczął iść. Szedł i nie odwrócił się w moją stronę ani razu. Pewnie zostaw mnie tu teraz samą. Ciekawe jak wrócę. Pomyślałam. 
- Stój. - Krzyknęłam za nim, zaczynając biec. Nie zareagował. Przyśpieszyłam biegu. Już prawie dotknęłam dłonią jego pleców gdy stopa utknęłam mi w małym dołku, sprawiając że noga zgięła się pod dziwnym kątem wywołując niesamowity ból. Upadłam, wydając echo upadku i jęknięciem z bólu. Harry obrócił się i gdy zauważył leżącą mnie na ziemi, stanął nade mną i po prostu patrzył. Zamiast mi pomóc to stał i patrzył jak rozmasowuje kostkę. Nagle wypalił.
- Nawet biegać nie umiesz.- Powiedział drwiąco, po czym na jego twarz wstąpił ten wścibski uśmiech. Na te słowa tylko prychnęłam i znów skierowałam wzrok na kostkę którą wciąż rozmasowywałam. Usłyszałam jak coś się porusza i poczułam że coś mnie podnosi, zdziwiona popatrzyłam na Harry'ego  który trzymając mnie już na rękach, kierował się w stronę ścieżki. Wciąż wpatrując się w niego zdziwiona usłyszałam.
- Nie patrz tak na mnie. - 
- Al..... - Nie mogłam nic z siebie wyrzucić.
- Podobno nie możesz iść. - Rzucił i w końcu na mnie spojrzał.

 Witajcie długo mnie nie było. Przepraszam, wyjdzie na to że w każdym rozdziale będę przepraszać.
Więc proszę, podoba wam się? Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie.                     Pozdrawiam   Gorzka. 

                                  Czytasz = Komentujesz 

niedziela, 8 września 2013

8.Chyba nie mam wyjścia.

- Zrobi pan jeśli nie chce stracić pracy. Harry już się nie odezwał, jedynie spojrzał na mnie piorunującym  spojrzeniem.
- Od kiedy ?- Zapytałam ściszając głos.
- Od jutra. Aha, i życzę powodzenia.- Uśmiechnął się wrednie i wyszedł, najwidoczniej ze swoim podwładnym. Opadłam na fotel który stał koło wielkiej sofy, na której siedzieli chłopcy wraz z blondynką. Nie przejmowałam się nią, teraz martwię się o mnie i Harre'go. 
- I co teraz?- Zapytałam ponownie, tym razem chłopaka.
- Chyba nie mam wyjścia. - Rzucił nawet nie obracając się w moją stronę. Wpatrywałam się w niego, gdy blondynka cicho zachichotała.
- Coś cię śmieszy?- Skierowałam się do dziewczyny siedzącej na kolanach mulata. 
- Tak, ale nie powiem ci co.- Odpowiedziała po czym wbiła się w usta Zayna. O nie tego już za dużo. Wyszłam. Po prostu nie wytrzymałam, to za dużo jak na jeden dzień. Będąc już przed studiem, usiadłam na krawężniku czekając na Niall'a. Siedziałam tak chyba godzinę, myślałam o wszystkim, tak znowu. Zauważyłam że coraz częściej rozmyślam o tym co było, jest i o tym czego najbardziej się obawiam, przyszłośći. W końcu pojawił się Niall. 
- Dziękuję bardzo że zechciał pan wyjść.- Powiedziałam otrzepując tyłek z piasku. 
- Myślałem że... Przepraszam.- Powiedział przytulając mnie.
- Tak tego mi było trzeba, przyjaciela.- Szepnęłam mu na ucho, po czym wtuliłam się w jego beżowy sweter. 
- Ok mała, jedziemy do domu. - Przerwał tak miły dla mnie stan.
- Chyba nie mam wyjścia. Powiedziałam wsiadając do auta.
Jechaliśmy rozmawiając o różnych dziwnych rzeczach, jak na Niall'a przystało. Gdy dotarliśmy do domu pobiegłam pod prysznic i położyłam się do ciepłego łóżka.
* Ranek*
Wstałam, jeśli można tak nazwać otworzenie oczu, obudzona sms, sms od Harre'go. Szok. Harry.... sms... loading.
To chyba pierwsza wiadomość jaką od niego dostałam. On ma w ogóle mój numer?!
~ U mnie za godzinę ~  No bomba, nie zdążę.
~ Przyjedź po mnie ~ Wystukałam na klawiaturze i... Wyślij.
~ Dobra. ~ Wow, nie spodziewałam się że tak szybko odpiszę. Styles zaskakujesz. Powiedziałam stawiając stopy na dywanie. Wskoczyłam w czarną koszulę i szorty, zrobiłam delikatny make up i na koniec z włosów zrobiłam koka. Za chwilę powinien być, wzięłam telefon i zeszłam na dół, mijając Niall'a. 
- Wybierasz się gdzieś Megan ?- Zapytał ziewając.
- Czas udawać pannę Styles.- Odpowiedziałam czochrając jego włosy. 
- Ej. - Zawołał ściągając moją rękę z głowy.
- Pa. - Posłałam mu buziaka i wyszłam przed dom. 
Minęło pół godziny a jego nadal nie ma, zabiję. Zrobił to specjalnie, przecież to w końcu ten sam Harry. O nie, nie dam mu tej satysfakcji. W końcu podjechał czarnym lamborghini, wsiadłam z wielkim bananem na twarzy. Miał bezcenną minę gdy zobaczył że się uśmiecham, jednak nie wspomniał nic o swoim, zapewne celowym spóźnieniu. 
- Mamy się dziś pokazać w parku.- Oznajmił odpalając śilnik który wcześniej zgasił. Miałam wielką ochotę uderzyć go w twarz, tak że ta porcelanowa cera delikatnie popęka. 
- Dobra, jednak wstąpimy do starbucksa.- Harry spojrzał na mnie unosząc brwi.
- No co? Nie zdążyłam wypić kawy. - Powiedziałam ironicznie po czym czekałam aż ruszymy. Loczek jedynie przewrócił oczami i ruszył. Dojechaliśmy na miejsce, poszliśmy kupić kawę, po czy ruszyliśmy do parku sącząc pyszny napój z zielonych rureczek. Nie minęła chwila gdy zebrał się w okół nas spora grupka piszczących dziewczyn, proszących Harre'go o autograf. Styles natychmiast złapał mnie w pasie przysuwając równocześnie do siebie.Jakie to dziwne uczucie przytulać się do Harre'go. Nie zwracałam uwagi na fanki które coraz bardziej nas oblegały. Patrzyłam na jego twarz, był taki....... szczęśliwy? Widać że uwielbia być w centrum uwagi, ja niestety nie czuję się w takich sytuacjach komfortowo. Z zamyślenia wyrwały mnie pytania niektórych fanek.
- Harry to twoja dziewczyna ?
-Nowa zdobycz ?
- Jak ma na imię?
-Od kiedy jesteście razem?
Harry cały czas się uśmiechał, w końcu powiedział.
- Już nie długo się dowiecie.- Po tym obrócił się w moją stronę. Swoją dłoń położył na moim biodrze przybliżając mnie lekko do siebie. Co on robi?! Styles co ty kurwa odwalasz ?! Jesteś za blisko, zdecydowanie! Styles !
  
                                      JEST !
                        I co powiecie? Może być?
            Wiem długo nie pisałam, przepraszam. Ale moje
  lenistwo jest nie do pokonania. Będę się starać pisać systematycznie. Ok przyrzekam! Przepraszam za błędy, zapewne jest ich tam pełno, jednak nie jestem w stanie wszystkich wyłapać. Pozdrawiam.      Gorzka.
               CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

wtorek, 20 sierpnia 2013

7. Nie ja tego nie zrobię, nigdy.

- Niall, nie wiem czy mam ochotę zobaczyć Zayna.- Wybełkotałam wpatrując się w moje buty.
- Nie masz wyboru Meg. Faceci z modest kazali nam cię przyprowadzić.
- Po jaką cholerę jestem im potrzebna ?
- Oto, to już nie do mnie kochanie takie pytania.
- Ok, a do której piosenki ?
- Best Song Ever.
- Zayn nic mi nie..... nie ważne.
- Dobra za pół godziny ruszamy. - Zakończył rozmowę posyłając mi promienny uśmiech. Odwzajemniłam gest i weszłam do sypialni zamykając za sobą drzwi. 
- Ciekawe czego chce ode mnie modest.- Powiedziałam pół głosem. postanowiłam że ubiorę moją ulubioną kremową sukienkę i zrobię lekki makijaż. Stanęłam przed lustrem, Hm... wyglądam całkiem nieźle. Chcesz spodobać się Zaynowi, moja podświadomość dawała o sobie znaki. Nie po prostu chcę pokazać mu co stracił. Powiedziałam i wyszłam z pokoju. Kierowałam się w stronę wyjścia, gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, widniał na nim napis Harry.
No nie przecież zaraz się spotykamy. Odebrałam i usłyszałam następujące zdania.
-Wiedziałaś coś o tym?
- To twoja sprawka?
-Nienawidzę cię!
Po ostatnich dwóch słowach moje oczy zaszły łzami. Byłam bardzo uczuciową osobą, która brała sobie wszystkie słowa do serca. Wiem że nie powinnam się przejmować bo mnie to wykończy, ale taka już jestem. Jednak nie wiedziałam z jakiego powodu Harry tak na mnie naskoczył. 
- Zaraz tam będę. - Rzuciłam i rozłączyłam się.
Niall czekał już w samochodzie, nawet dobrze, ponieważ nie widział łzy która mknęła po mim policzku. Zanim wsiadłam, starłam ją wierzchem dłoni. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, cieszę się że Niall się nie odezwał. Potrzebowałam w tedy ciszy, tej kojącej ciszy. Jednak nie trwało to zbyt długo ponieważ dojechaliśmy. Wysiadłam i z niechęcią kierowałam się w stronę wejścia. W tym samym czasie Niall zamknął auto i szedł za mną. Otworzyłam drzwi i ujrzałam 7 osób...... Zaraz, zaraz 8 osób. Jakaś zgrabna blondynka siedziała na kolanach Zayna. W sercu poczułam ukłucie, z zazdrości ? A może dlatego że tak szybko znalazł sobie inną? Wpatrywałam się się w mulata, był taki..... szczęśliwy?  Wpadłam tak jak by w trans, nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Tak jak by nagle świat przestał istnieć, i został tylko on. Najwyraźniej wszyscy zauważyli że coś jest nie tak, tylko że ja nic nie wiedziałam, jak się zachować, czy uciec, czy podejść i uderzyć go  w twarz. Dlatego po prostu stałam, stałam i patrzyłam się na niego jak idiotka. Wyrwał mnie z tego wściekły Harry.... nienawidził mnie od samego początku. Nie wiem dlaczego, już na samym starcie mnie skreślił. Zaczął krzyczeć że tego nie zrobi, nawet dla pieniędzy. Że na pewno nie zemną. Że nigdy z taką zdzirą. Zaczęłam płakać, nie szlochałam, jedynie łzy spływały mi po policzkach jak oszalałe. A ja jedynie wpatrywałam się w jego zielone tęczówki stwierdzając że są piękne. Szybko podbiegł do nas Paul, odsuwając, właściwie odrywając chłopaka ode mnie. Gdy byłam już wolna, zakręciło mi się w głowie. Po prostu osunęłam się na podłogę, tak na prawdę to nie wiedziała co stało się przed momentem. Czułam się jak pod wpływem alkoholu, jednak cały czas miałam przed oczami obraz szczęśliwego Zayna. Spojrzałam na niego odruchowo i zatonęłam w czekoladowych oczach które wpatrywały się we mnie ze zdziwieniem i troską. Nagle z nikąd pojawił się Niall, był przestraszony. Może ja też powinnam? Jednak nie byłam, byłam wściekła i załamana. Blondyn kucnął przede mną i zapytał czy jest dobrze. 
- Nie wiem.- Odpowiedziałam wracając do rzeczywistości. Horan pomógł mi wstać, podając dłoń. Złapałam ją mocno i podciągnęłam się do góry. Gdy byłam już w pozycji stojącej spojrzałam na Harrego. Miał spuszczoną głowę, tak że jego brązowe loki zakrywały twarz. Nagle odezwał się jeden z facetów modest.
- Panno Smyf, chodzi o to że mają państwo udawać parę z panem Styles'em. 
- Co ? - Krzyknęłam, bez zastanowienia. 
Ja z Styles'em, ja z Harrym? To nie możliwe. On mnie nienawidzi, on mnie nawet nie szanuje.
-Nie ja tego nie zrobię, nigdy.- Wtrącił się zielonooki.

                       I Jest, całkiem długi, chyba nawet najdłuższy.
        Więc jak obiecywałam DZIEJE SIĘ.  Co powiecie na taką zmianę akcji?
   Piszcie w komentarzach czy wam się podoba. Pozdrawiam.    Gorzka Czekolada.

                                Czytasz = Komentujesz !

czwartek, 15 sierpnia 2013

6.Nie będę przecież przed nim uciekać jak małe dziecko.

- Dzień dobry - Wesoło się przywitał i usiadł na przeciw mnie. Próbowałam unikać jego wzroku, więc wyjęłam mój szkicownik i zaczęłam rysować. Ostatnio wzięłam się za jego portret, nie powiem nie wyszedł źle. Gdy tak przewijałam kartki by znaleźć czystą stronę, Niall położył palec na jednej z kartek. 
- To ja?- Usłyszałam z jego ust zanim zobaczyłam co się tam znajduję. Widniała tam twarz uśmiechniętego chłopaka, jego twarz.
 - Tak. Staram się rysować wszystkich.- Wybełkotałam nie patrząc na niego. Szlak że akurat musiał to zauważyć!
 - Jakoś nie widziałem tam Zayna.- Powiedział. O kurwa. I co teraz? Co mam powiedzieć? Myśl, myśl. Biegałam wzrokiem po całym pomieszczeniu, najwidoczniej Niall to zauważył.
 - Dobrze się czujesz?.... 
Wpatrywał się we mnie oczekując odpowiedzi.
- Jasne że tak.- Tak naprawdę nie, kręciło mi się w głowie a krew buzowała mi w uszach. Było mi słabo, nie umiałam wytłumaczyć chłopakowi czemu nie narysowałam Zayna, sama nie umiałam sobie tego wytłumaczyć.W tym samym czasie Josh przyniósł śniadanie. Dzięki bogu. Nie będę musiała z nim rozmawiać. Uśmiechnęłam się tylko blado do męszczyzny w garniturze jako podziękowanie, natomiast on puścił mi oczko lekko się uśmiechając. Śniadanie zjedliśmy w ciszy, jednak wiedziałam że Niall wciąż na mnie patrzy. A ja nienawidzę jak ktoś patrzy jak jem. Gdy skończyłam posiłek podziękowałam i wyszłam z kuchni kierując się w stronę sypialni. Zauważyłam jednak że blondyn wyszedł za mną i kierował się w moją stronę, najwidoczniej jeszcze przeżuwając resztki śniadania. Zatrzymałam się i poczekałam aż chłopak podejdzie... Nie będę przecież przed nim uciekać jak małe dziecko. Ta...... Pewnie byś tak zrobiła. Zamknij się nikt cię nie prosił o zdanie. Skarciłam swoją podświadomość..... O cholera.. Gadam sama do siebie. Nawet nie zauważyłam gdy Niall stał obok.
- Co to było?- Zapytał z dziwną miną.
-Co?- Podnosząc brew.- A nie ważne.- Posłałam mu wymuszony uśmiech.
- Dobra tego nie było, jedziesz dzisiaj ze mną na plan..               - Powiedział po czym na jego twarz wstąpił promienny uśmiech.
-Jaki znowu plan?
- Do naszego singla.  O fuck... On chce mnie wziąć do chłopaków, a to znaczy spotkanie z Zaynem.

                         Więc  Hej !
Jak życie ?  Dodałam rozdział mam nadzieję że się wam spodoba jak poprzedni.
Dodałam zakładkę obserwatorzy, więc jak chcecie to się dodawajcie 
Komentarze.Tyle komentarzy że aż ciepło się na serduchu robi<3
Czekajcie na następny  i czekam na opinię.  Pozdrawiam.             Gorzka Czekolada.

czwartek, 1 sierpnia 2013

5.Nowe Miejsce.

      Rozpakowałam swoje rzeczy, poszłam pod prysznic i położyłam się spać. Jedwabista, beżowa pościel otulała delikatnie moje ciało.Zasnęłam. Obudziło mnie łaskotanie po lewym policzku. Otworzyłam oczy i ujrzałam wpatrującego się we mnie Nialla. Gdy zobaczył że się obudziłam strasznie się speszył.-Przepraszam, śpij, nie chciałem cię obudzić- Mówił uciekając wzrokiem. Był taki uroczy gdy to robił.Usiadłam wygodnie na łóżku, gdy chłopak spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami.
- Masz takie śliczne oczy.- Powiedziałam zbliżając swoją twarz do niego by lepiej widzieć jego tęczówki. Gwałtownie przyłożył swój nos do mojego, otwierając  szerzej oczy. 
- Teraz widzisz lepiej ? - Zapytał gdy wpatrywałam się w jego źrenice.   - Tak, o wiele.- Nagle uświadomiłam sobie co tak na prawdę wyprawiam, wstałam i zeszłam z łóżka.
Zdezorientowany Niall wpatrywała się w każdy mój ruch, odważyłam się odwrócić do niego twarzą. - Niall,, z tego nic nie wyjdzie, jesteś moim przyjacielem. - Wybełkotałam wpatrując się w moje stopy. Tak na prawdę mam mętlik w głowie, nie wiem co czuję do tego chłopaka, ale na pewno nie traktuje go już jak przyjaciela. Poczułam że zbiera mi się na płacz. Obróciłam się i  kierowałam w stronę łazienki by nie zauważył łez które teraz jedna po drugiej spływały mi po policzku. Jednak Niall nie dawał za wygraną, zastawił mi drogę i podniósł mi brodę tak że grzywka która wcześniej zakrywała mi twarz, teraz odkrywała oczy i policzki. - Choć spróbujmy.- Wyszeptał, ujmując moją dłoń. Byłam bezradna, przystojniak którego miliony fanek dały by wszystko aby dotknąć choć dłoni, stał przede mną i prosił o szansę. - Niall, ja nie mogę. - Powiedziałam ściągając jego dłoń z policzka. Nic nie powiedział, podszedł do okna i złapał się za swoje idealne włosy, które jak zwykle były w nie ładzie. Zapadła nie zręczna cisza. Po chwili wyszedł z pokoju nie mówiąc ani słowa.  Usiadłam na skraju łóżka i zaczęłam płakać... tak zwyczajnie. Musiałam wiele przemyśleć. Co z Zaynem, Niallem ze mną, co mam robić, jak wybrać.... czy w ogóle wybierać. Po jakimś czasie wstałam i poszłam się ogarnąć. Po porannej toalecie zeszłam na dół. Krążyłam po pokojach jakieś pół godziny w poszukiwaniu kuchni. Kiedy znalazłam upragnione pomieszczenie wpadłam na Josha. - Właśnie miałem iść po panienkę, jak się spało? - Zapytał przyjaźnie mężczyzna. - Bardzo dobrze, nawet mnie to zdziwiło ponieważ kiepsko sypiam w nowych miejscach.- Powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech. Wydaje się zabawnym człowiekiem, pomyślałam gdy odwzajemnił uśmiech. - Jednak wolałabym coś zjeść. - Lekko zasugerowałam gdy zaburczało mi w brzuchu. - Ależ naturalnie. - Odpowiedział otwierając przede mną czarne drzwi. - Proszę tędy. - Znaleźliśmy się w kuchni połączonej z jadalnią. Usiadłam na miejscu na miejscu wskazanym przez Josha. - Co pani życzy sobie na śniadanie? - Zapytał zwracając się do mnie. - Liczę na pańską decyzje.- Odpowiedziałam ciągle się uśmiechając. Gdy Josh przygotowywał śniadanie, do kuchnie wszedł Niall.... 

                                                                             Hej, hej.... i jest
                                               Zaszalałam. Miał być dłuższy ale... co później 
                                          będę wam pisała ?   Więc jak się podoba?   Piszcie                                                                                       opinie w komentarzach lub na mój e-mail. Pozdrawiam  :*
                                                                          Gorzka Czekolada 

sobota, 27 lipca 2013

Info.

Witajcie !
Dziś taka krótka informacja na temat dodawania postów/rozdziałów.
Więc tak, będę starała się pisać systematycznie w każdy wtorek i każdy piątek.
I jeszcze jedno. Smutam bo nie dodajecie komentarzy.... a to naprawdę motywuje.
Więc jeśli są jakieś uwagi lub macie pomysły co miało by się pojawić w opowiadaniu piszcie w komentarzach lub na e-mail Kartoflons_69@vp.pl  Buziaki.  Gorzka Czekolada

poniedziałek, 15 lipca 2013

4.Wyprowadzka

Opadłam na łóżko, jestem już zmęczona tam wszystkim. Ciemność, świat ogarnęła ciemność. Zayna nie było... Moja walizka też jeszcze nie była spakowana. Muszę się za to zabrać, więc wzięłam walizkę i wkładałam wszystkie moje rzeczy.
~ 4 rano ~
Ok... skończyłam. Prawą dłonią starłam kropelki potu z mojego czoła. Nagle główne drzwi głośno się zamknęły.
Rock me.
Rock me ,
Yeaaa
To były głos Zayna, pijanego Zayna. O nie.. -cicho jęknęłam pod nosem. Jak najszybciej weszłam z walizką do szafy. W tym samym momencie do pokoju wszedł Zayn, zatrzymał się na środku pokoju i zawołał moje imię. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, nie odezwałam się.W efekcie mulat zaczął chodzić po pokoju przewracając meble. Był zły, wściekły. Przeraziłam się. 
- KURWA! - Wykrzyczał, gwałtownie kładąc się na łóżko. 
-Straciłem ją.- Żalił się poduszce.. Po jakimś czasie uspokoił się i zasnął. Jak najszybciej i najciszej wyszłam z sypialni, a później z mieszkania. Szłam szybko, sama nie wiem czemu, może z obawy że Zayn mnie znajdzie i zabierze z powrotem do domu. Po jakimś czasie znalazłam się pod wielką rezydencją Nialla, osobiście go nie było ponieważ leżał w szpitalu. Jego lokaj Josh zajął się wszystkim.
 Nie śmiało zapukałam do wielkich beżowych drzwi w końcu była piąta nad ranem. Otworzył mi starszy elegancki męszczyzna. Zaprosił mnie do środka nie mówiąc przy tym nic, jedynie serdecznie się uśmiechając. Zaprowadził mnie do pięknego pokoju.... który okazał się należeć do mnie. Niall jest taki kochany, choć leży w szpitalu to i tak zdołał to wszystko zorganizować. 

                                 Więc... jest. Krótki, tak wiem. 
                  Widzę że dalej nie dajecie znaku  życia.... szkoda.  
                   CZYTASZ = KOMENTUJESZ : * 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

3. Wykorzystana

         Zadzwoniłam jak najszybciej po karetkę, przyjechała po jakiś 10 minutach. Zostałam sama.... Zayn zostawił mnie samą z tym problemem. Kocham go i martwię się o niego ale bolało, bolało gdy mnie uderzył, gdy bałam się że znów mnie wykorzysta. Zabrali Nialla do pobliskiego szpitala, natomiast ja uciekałam od rzeczywistości. Tak wyprowadzam się. Mam zamieszkać u blondyna, nie mówiłam Zaynowi gdzie zamierzam się zatrzymać. Bielizna, ładowarka, telefon, portfel, ciuchy, laptop, ok mam wszystko. Za moimi plecami usłyszałam przekręcany klucz w drzwiach, gdy odwróciłam się w ich stronę zobaczyłam stojącego za mną Zayna. 
- Naprawdę myślałaś że tak łatwo cię wypuszczę ?!- Powiedział uśmiechając się. 
- Co masz na myśli ?! - Zapytałam łamiącym się głosem. Zayn podszedł do mnie i popchnął mnie na łóżko.
 - Nie Zayn, przestań!- Krzyczałam. Zignorował mnie, z resztą zawsze to robił. Położył się na mnie, całował mnie w szyję ciągle trzymając w mocnym uścisku z obawy że mu się wyrwę. Szybko ściągnął ze mnie ubrania namiętnie całując każdą część mojego ciała. Kierował się w dół zapewne do mojej kobiecości. Gdy jego duża dłoń wśliznęła się pod koronkowe majtki, zaczął robić kółka  swym sporym palcem wskazującym. Jęczałam, wiedziałam że go to podniecało, ale było mi tak dobrze. Poczułam w sobie jego palec później dołączył kolejny, poruszał nimi w rytmiczny sposób doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Zauważyłam że jego czarne rurki na wysokości pasa zaczynają się unosić, podniecił się. Zwinnym ruchem ściągnął ze mnie resztki ubrania, leżałam naga na łóżku gdy Zayn ściągał bokserki ukazując pokaźnego przyjaciela. Ukląkł na aksamitnej pościeli przysuwając mnie do siebie. Leżąc bezwładnie pod Zaynem, czekałam aż znajdzie dla siebie odpowiednią pozycję. Pochylił się nade mną by złożyć na moich ustach długi, namiętny pocałunek, gdy tak wymienialiśmy pocałunki czułam w sobie końcówkę jego penisa. Nie wiem czy ułożył się tak specjalnie czy nie, ale było cudownie.
- A teraz będę cię piepszył panno Smyf, mocno.  Po tych słowach wszedł we mnie mocno i gwałtownie. Jęknęłam, poczułam przez moje ciało przechodzą dreszcze. Robił to rytmicznie, szybko i gwałtownie, podniecało mnie to. Po którymś z kolei mocnym pchnięciu, poczułam ciepło które ogarnia moje ciało. Doszłam. W pochwie poczułam ciepły płyn, spermę Zayna. Mój były chłopak powoli wyszedł ze mnie opadając obok. -Mogłaś wybrać jego, ale z nim nigdy nie będziesz się tak kochać.- Po tych słowach wbił się  w moje rozchylone wargi, składając na nich namiętny pocałunek. Odepchnęłam go, nie mogę już słuchać tych bzdur. 
-Przestań powtarzać że wybrałam Nialla!- Wstałam z łóżka i zaczęłam ubierać dżinsy. Zayn zerwał się z materaca i stanął przede mną  tak że stykaliśmy się nosami
-Ale tak jest...... - Powiedział i wyszedł z pokoju. 


                                Hejjjjjjjjjj !!
Dzisiaj trochę dłuższy, tak mnie coś wzięło i wyszło XD 
Nie wiem czy jest sens aby pisać dalej..... ponieważ nie piszecie komentarzy i nic więcej. Wiec jeśli czytasz= Komentuj !  :**

poniedziałek, 17 czerwca 2013

2.Wizyta

                      Cisza. Dom ogarnęła cisza, przerywał ją jedynie spokojny oddech Zayna. Nadszedł upragniony ranek, promienie słońca wkradały się przez uchylone okno balkonowe. Zayn zniknął, pewnie pojechał z chłopakami na sesję. Nie chciało mi się wstawać, postanowiłam więc że ten dzień spędzę w łóżku. Zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi.Włożyłam szybko czerwoną bluzę Zayna i zbiegłam po schodach do salonu. O futrynę opierał się Niall - Hej słodziaku, dobrze że przyszedłeś musimy pogadać. Zaprosiłam go do salonu, gdy odwróciłam się do niego twarzą na ustach poczułam napierające na mnie ciepłe wargi. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Odepchnęłam go i spoliczkowałam. - Co ty sobie Myślisz ?! - Wykrzyczałam mu to prosto w twarz. Niall z czerwonym policzkiem podszedł do mnie i mnie przytulił. Dopiero teraz zauważyłam że jego łuk brwiowy jest lekko siwy. Nie powiem zdziwiło mnie to. Zawsze ułożony, spokojny, wrażliwy a tu podbite oko. -Przepraszam.- Powiedział spokojnie patrząc mi w oczy. Po jego policzku popłynęła łza. Staliśmy tak w salonie wpatrując się w swoje twarze. Nagle do mieszkania wparował Zayn. Wystraszyłam się. Gdy zobaczył mnie i Nialla stanął       
jak wryty. Nagle rzucił się na blondasa i uderzał pięściami w jego perfekcyjną twarz. Chłopak się bronił, jednak Zayn miał większą przewagę. Piszczałam, błagałam by przestał, niestety kompletnie mnie ignorował. Wpadłam na pomysł by zrzucać go z leżącego na ziemi blondyna. To naprawdę się stało...... uderzył mnie. Siedząc na zimnej posadce masowałam czerwony, rozpalony policzek. Mój chłopak przestał okładać swojego przyjaciela po twarzy, teraz błagał i przepraszał za swój czyn. Jednak za późno, już dawno wygasł w moich oczach.Pobiegłam na górę się spakować. Wciąż ignorowałam Zayna który groził że jeśli odejdę to popełni samobójstwo. Przeraziło mnie to...... fakt że mogłabym stracić tak ważną dla mnie osobę. Dopiero w tym momencie przypomniałam sobie o Niallu. Zwinnie ominęłam Zayna i zbiegłam po schodach. W błyskawicznym tempie znalazłam się koło leżącego na ziemi i krwawiącego niebieskookiego. Nagle usłyszałam smutny męski głos, tak to mulat - Czyli wybrałaś jego.- Po jego policzkach spłynęły łzy. - Nie, nie wybierałam między wami..... - Jednak tak... Miałam dość życia, ale musiałam uratować życie Nialla. 



Heloł : D  Więc oto drugi rozdział..... nie wiem czemu ale słucham piosenki Harrego, i wiecie co?  Kocham ją ! XD  Macie tu linka http://www.youtube.com/watch?v=nwF35zmyBSY
Moi drodzy jeśli czytacie tego bloga, to pozostawiajcie po sobie jakiś ślad. Na przykład komentarze.. I jeśli moglibyście to polecajcie go znajomym. No to Dobranoc : ***

środa, 12 czerwca 2013

1. Komplikacje

                              Biegłam ile sił w nogach. Jednak nie zdołałam uciec. Te brązowe, wściekłe oczy wpatrywały się we mnie niemiłosiernie.  Zayn, tak to on. Brązowooki mulat z zespołu One Direction. Nikt nie wiedział co działo się u nas w domu po każdej imprezie. Jedynie Niall chyba się domyślał. Znowu mnie bił i zmuszał do seksu, uciekłam. Znalazł mnie..... zapłakaną i zmarzniętą koło fontanny w parku. Złapał mnie za nadgarstek i ciągnął do domu. Krzyczałam, błagałam o pomoc, nikt nie usłyszał, nikt mi nie pomógł.
~***~
                            Skończyło się to piekło.... poszedł do studia, mieli nagrywać nową płytę. Pozbierałam się z łóżka w którym zeszłej nocy Zayn dał upust swojej złości. Ubrałam się w rurki i czarną bluzę. Postanowiłam że pójdę na miasto.  Wróciłam po jakiś 4 godzinach, spodziewałam się że Zayn będzie już na mnie czekał. Nie myliłam się, brązowooki siedział na naszej skórzanej sofie.              -Czekałem na ciebie.  -Dlaczego ?! -Nie wiedziałam o co mu znowu chodzi. Nagle wstał z kanapy i podszedł do mnie. -Łączy cię coś z Niallem ?- Zatkało mnie. Jak mógł podejrzewać mnie i swojego przyjaciela?! -Łączy cię coś?!- Powiedział mniej przyjaźnie. - Oczywiście że nie.- Powiedziałam bezradnie. - To dobrze.- Powiedział i pocałował mnie w usta. Nie wiem o co mu chodziło...... Może Niall. Ale co, przecież nic między nami nie było. Zayn znowu chciał seksu... nie mam już siły. Obsypywana namiętnymi pocałunkami Zayna znalazłam się na łóżku. Jego wielkie usta wbiły się w moje, pozbawiając mnie oddechu. Jego dłonie powędrowały wzdłuż mojej bluzki. Złapał za krawędź i zwinnym ruchem ściągnął ją ze mnie. Dotykał moich piesi przez delikatny koronkowy materiał stanika, całując mnie w szyję. Leżałam bezwładnie na łóżku gdy Zayn dawał upust swoim erotycznym fantazją. Rytmicznie we mnie wchodził i wychodził głośno wołając moje imię. Doszedł opadając na mnie. Dyszał powtarzając mi jak bardzo mnie kocha. Sama już nie wiem co do niego czuję. Z jednej strony boję się go i mnie przeraża, jednak z drugiej KOCHAM GO.



Witajcie jest to pierwszy rozdział jaki pojawił się na moim blogu. Mam nadzieję że wam się podoba ; *